Szereg ważnych posiedzeń banków centralnych, jedne były nudne, drugie zaskakujące a jeszcze kolejne przyniosły spory dylemat. Niska zmienność na EUR/PLN w tym tygodniu, mimo szeregu czynników wspierających USD/JPY, łamie poziom wsparcia na 150. Funt słabszy po cięciu stóp procentowych w UK.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 12.07.2024 – 02.08.2024.
Para walutowa EUR/USD EUR/PLN USD/JPY GBP/USD
Minimum 1,0776 4,2471 149 1,2700
Maksimum 1,0940 4,3020 160 1,3040
EUR/USD
Dzisiejszą analizę zaczynamy jakżeby inaczej od głównej pary walutowej świata, tym bardziej że za nami posiedzenie Fed. Na EUR/USD nadal obowiązuje trend spadkowy. Kurs testował pod koniec tygodnia poziom ważnego wsparcia na poziomie 1,08, ale przynajmniej na ten moment wygląda, że była to nieudana próba, a tydzień zakończymy powyżej. Aktualnie mamy nawet próbę wybicia poziomu oporu w ramach górnego ograniczenia kanału spadkowego. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że posiedzenie Fed nie zaskoczyło rynków. Poziom stóp w USA został bez zmian, a posiedzenie prezesa Powella nie przyniosło żadnych konkretów (chociaż część analityków wskazywała na sugestię cięcia stóp we wrześniu). Mimo neutralnej konferencji, prawdopodobieństwo obniżki stóp po wakacjach sięga już niemal 100%, ale dalsze kroki są mocno niepewne, a rozpiętość oczekiwań mówi zarówno o braku już dalszych cięć, ale i jeszcze dwóch ruchach. Wydaje się więc, że kolejne dane makro będą niezwykle ważne, gdyż pogorszenie sytuacji gospodarczej za oceanem może wpływać na dyskontowanie scenariusza większych obniżek stóp, co może niekorzystnie wpłynąć na USD. I takowe przed chwilą napłynęły na rynek, a mowa o danych z rynku pracy w Stanach, które zwiodły i przynoszą osłabienie dolara amerykańskiego.
EUR/PLN
Patrząc na wykres, można odnieść wrażenie, że za nami ciekawy tydzień na EUR/PLN i spore ruchy. Jeśli jednak spojrzymy na skalę, czar pryśnie, a od połowy lipca widzimy raptem 3-groszową rozpiętość. Niemniej jednak co ważne, kurs już dwukrotnie w ostatnim czasie testował opór na poziomie 4,30 i przynajmniej na razie udało się w tym miejscu powstrzymać wzrosty. EUR/PLN w tym tygodniu bazował na tym, co się dzieje na zewnątrz i tym samym pod dyktando ruchów na „edku”. I to mimo tego, że otrzymaliśmy z krajowej gospodarki ważny odczyt inflacji CPI za lipiec, która wzrosła do poziomu 4,2%, mimo że w czerwcu wynosiła raptem 2,6%. Jeśli chodzi o perspektywy monetarne w Polsce, to niewiele to zmienia, a odbicie inflacji, było niejako prognozowane i będzie wpływać na utrzymywanie stóp procentowych na obecnym poziomie nawet przez cały 2025. Dla złotego wyższa inflacja to nie jest dobra informacja, gdyż spada w tym momencie atrakcyjność lokowania w nasze aktywa, mimo wysokich stóp procentowych. Poziomem wsparcia dla EUR/PLN będzie poziom minimum z końcówki lipca.
GBP/USD
Rzadko analizujemy popularnego „kabla”, a trzeba przyznać, że tutaj dużo się dzieje. Dominuje od początku lipca trend spadkowy, który sprowadził kurs z poziomu 1,30 do aż 1,27. I można tutaj mówić, nie o sile USD, a raczej o słabości GBP. Skąd taka deprecjacja funta brytyjskiego? Chodzi o politykę monetarną, gdzie rynek widzi więcej cięć stóp procentowych na ten rok, co faworyzuje dolara amerykańskiego w tej parze. W tym tygodniu Wyspiarze można powiedzieć, już zaczęli luzowania i obniżyli stopy procentowe, mimo że analitycy mieli duże wątpliwości, czy to się wydarzy. Rzadko bywa tak, że rynek po prostu nie wie, co się wydarzy, a właśnie tak było tym razem. I trzeba przyznać, jak widać po rozkładzie głosów wśród decydentów z BoE (5-4) również i tam nie było jednomyślności. Część członków Banku Anglii wskazuje, że ciągle problemem pozostaje wysoka inflacja w usługach i stąd nie można dokonywać obniżek stóp, druga część uważa, że słabiutki jest wzrost gospodarczy i trzeba go wesprzeć właśnie tańszymi kredytami. Wygrała druga opcja, a czas pokaże, czy będzie to miało odzwierciedlenie w danych makro. Dla GBP perspektywa dalszych cięć nie jest dobra, więc niewykluczony jest test poziomu wsparcia 1,27 na kursie GBP/USD.
USD/JPY
I na koniec creme de la creme rynku FX w ostatnim czasie, czyli para USD/JPY. Siła jena japońskiego w ostatnim czasie może zadziwiać i to, z jakim impetem kurs wrócił z poziomów ponad 160, które były uważane za newralgiczne i maksymalne do tolerowania przez Bank Japonii. BoJ wyczekał rynek i nie dokonywał interwencji i trzeba przyznać, wygrał. Najpierw analitycy wskazywali na to, że inwestorzy wycofują się z transakcji carry trade, stąd nagły popyt na JPY, a ten tydzień przyniósł kolejnego game changera, czyli dość niespodziewaną decyzję Banku Japonii, który podniósł stopy procentowe, dokładając do tego redukcję skupu aktywów o połowę, a żeby uzmysłowić skalę, trzeba powiedzieć, że mówimy o kwocie 20 mld USD. Można więc powiedzieć, że BoJ kończy ze swoim szaleństwem w polityce monetarnej i próbuje ją w końcu „uzdrowić”, co będzie korzystne również dla JPY. Skąd w ogóle taka decyzja Banku Japonii? Chodzi o to, że podniesiona zostanie płaca minimalna w gospodarce, która może wpłynąć na wzrost inflacji. Jeśli chodzi o dalsze losy USD/JPY, to mamy pokonanie ważnego wsparcia na poziomie 150 i tym samym trend spadkowy ma zielone światło, by trwać. Tym bardziej, jeśli mówimy o tym, że do luzowania monetarnego zabierze się niebawem Fed, to widzimy, że fundamenty przesuwają się na korzyść waluty Kraju Kwitnącej Wiśni.